Safari - to trzeba zrobić w Emiratach
ZEA mają do zaoferowania turystom bardzo wiele. Moim zdaniem jedną z rzeczy, które po prostu trzeba zrobić odwiedzając ten kraj jest wyjazd na safari. Ja osobiście byłam na takiej wyprawie już 2 razy i podejrzewam, że na tym nie poprzestanę!
W mieście reklamuje się bardzo dużo firm oferujących kilkugodzinną rozrywkę na pustyni. Ceny i program są bardzo zróżnicowane. Przed wyborem biura, z którego wykupiłam wycieczkę zrobiłam rozeznanie w internecie i zajrzałam na groupon - w ZEA większość rzeczy można tam (www.groupon.ae) kupić znacznie taniej.
Myśląc o safari, ludzie mają bardzo różne wyobrażenia i mają rację. W poszczególnych regionach świata wygląda to inaczej. W większości krajów afrykańskich safari to kilkugodzinna wyprawa wielbłądami przez pustynię. Emirackie safari jest jednak zdecydowanie odmienne! Tutaj głównym środkiem transportu są sportowe samochody, które jeżdżą po piaskowych wydmach.
Moje safari..
...odbyło się dwukrotnie z biurem Royal Adventure (które polecam!). Cała wyprawa jest bardzo dobrze przygotowana, a do tego organizatorzy robią wszystko, aby nasze wrażenia były jak najlepsze. Safari rozpoczyna się w naszym miejscu zamieszkania, gdzie przyjeżdża po nas terenowa Toyota Land Cruiser. Samochód jest 7-osobowy (poza kierowcą jest miejsce dla sześciu pasażerów). Droga z miasta na właściwą pustynię zajmuje w zależności od miejsca startu około 30 - 50 minut. Samochód wjeżdżając na pierwsze piaski zatrzymuje się, a nasz kierowca zmniejsza ciśnienie w oponach, aby dogodniej jeździło się po wydmach. Następnie przemierzając pustynię dojeżdża do tzw. meeting pointu, gdzie spotykają się wszystkie auta danego biura podróży, by wspólnie kontynuować wyprawę. W punkcie zbiórki mamy około pół godziny czasu wolnego, który wszyscy poświęcają sesjom zdjęciowym. Stamtąd ruszamy na prawdziwe safari, gdzie karawana aut przemierza piaski nieraz bardzo ekstremalnie podjeżdżając w górę, czy zjeżdżając w dół. Około 40-minutowa zabawa dostarcza ogromnej adrenaliny niejednokrotnie doprowadzając pasażerów do zachwytu bądź przerażających okrzyków. Ostatecznie dojeżdża się do obozowiska, gdzie zorganizowane są atrakcje dla uczestników.
Auta przemierzające pustynię |
Miejsce wygląda jak mała wioska, otoczona murem. Kierowca - przewodnik oprowadza po niej, informując gdzie i z jakich atrakcji możemy korzystać, pokazuje nasz stolik i przedstawia plan na resztę wieczoru, a następnie zostawia nas, byśmy oddali się zabawie. Na terenie obozu nie ma czasu na nudę, ponieważ oferta jest bardzo bogata! Aktywności, które proponowało moje biuro podróży to m. in.:
● przejażdżka quadami po wydmach,
● przejażdżka wielbłądem,
● tatuaże z henny,
● shisha,
● zdjęcia w strojach arabskich,
● zdjęcia z sokołem,
● zdjęcia z sokołem,
● pokazy tańca brzucha, tradycyjnego tańca Tanoura oraz tańca z ogniami.
Brama do pustynnego obozowiska Royal Adventure |
Wnętrze obozowiska z ogromną sceną |
Warto skorzystać z wszystkich atrakcji, które oferuje pustynne obozowisko. Ponadto oczywiście mamy zapewnione wyżywienie w postaci tradycyjnej przekąski, napojów, a następnie bardzo bogatego grilla. Dodatkowo płatne są alkohole w barze i soki z wyciskanych owoców.
Zachęcam do obejrzenia wideo z tradycyjnym tańcem Tanoura. Niesamowite, że cżłowiek potrafi kręcić się tak długo, a na dodatek nie kręci mu się w głowie! :)
Podczas pierwszego safari zaprzyjaźniłam się z naszym kierowcą - Ahmadem, dlatego kolejny wyjazd na pustynię był tylko kwestią czasu. Oczywiście nie tylko on, ale wszyscy ludzie pracujący przy organizacji tych wycieczek są niezmiernie mili i sympatyczni! Kierowca był bardzo śmieszny i za każdym razem obdarował mnie mnóstwem prezentów (podczas drugiej wyprawy postanowiłam nie być mu dłużną). Otrzymałam od niego m.in. tradycyjną afaratkę oraz pustynną butelkę z obrazami z piasku. Ponadto, jako że drugie safari odbyło się za zaproszeniem Ahmada, dostałam je kompletnie za darmo! Jednak najśmieszniejszą z otrzymanych rzeczy była mini tortilla, którą przemycił dla mnie i wyciągnął spod swojej galabii (biała szata) po tym jak zakomunikowałam mu, że jestem potwornie głodna!
Zachęcam do obejrzenia wideo z tradycyjnym tańcem Tanoura. Niesamowite, że cżłowiek potrafi kręcić się tak długo, a na dodatek nie kręci mu się w głowie! :)
Podczas pierwszego safari zaprzyjaźniłam się z naszym kierowcą - Ahmadem, dlatego kolejny wyjazd na pustynię był tylko kwestią czasu. Oczywiście nie tylko on, ale wszyscy ludzie pracujący przy organizacji tych wycieczek są niezmiernie mili i sympatyczni! Kierowca był bardzo śmieszny i za każdym razem obdarował mnie mnóstwem prezentów (podczas drugiej wyprawy postanowiłam nie być mu dłużną). Otrzymałam od niego m.in. tradycyjną afaratkę oraz pustynną butelkę z obrazami z piasku. Ponadto, jako że drugie safari odbyło się za zaproszeniem Ahmada, dostałam je kompletnie za darmo! Jednak najśmieszniejszą z otrzymanych rzeczy była mini tortilla, którą przemycił dla mnie i wyciągnął spod swojej galabii (biała szata) po tym jak zakomunikowałam mu, że jestem potwornie głodna!
Widok z wielbłąda podczas krótkiej przejażdżki |
Razem z Ahmadem - ja przebrana w tradycyjny strój, on w swojej galabii |
Safari - jakich rzędów to wydatek?
Przedstawię wybrane ceny, które oferowało biuro Royal Adventure, bo oczywiście mogą się one różnić w zależności od organizatora. Muszę podkreślić, że większość atrakcji jest niestety dodatkowo płatna, ale warto spróbować! Sam udział w safari to koszt około 140 AED (ok. 140 zł) od osoby. W cenie wspomniane wyżywienie oraz pokazy tańca. Możemy również krótko przejechać się wielbłądem, zrobić mały tatuaż z henny, przebrać się w tradycyjne stroje czy zapalić shishę w przeznaczonym do tego miejscu.
Płatne atrakcje to:
● 20-minutowa przejażdżka quadem - 100 AED,
● dłuższa przejażdżka wielbłądem - 10 AED,
● tatuaż z henny - od 20 do 100 AED (w zależności od wielkości i trwałości jaką wybierzemy),
● prywatna shisha przy stoliku - 50 AED,
● zdjęcie z sokołem - 10 AED,
● butelka piaskowa - ok. 100 AED (zależy od wielkości),
● serwis (prywatna kelnerka do stolika) - 50 AED od osoby,
● bar: piwo Corona - 30 AED, 80 ml whisky - 60 AED.
Przedstawię wybrane ceny, które oferowało biuro Royal Adventure, bo oczywiście mogą się one różnić w zależności od organizatora. Muszę podkreślić, że większość atrakcji jest niestety dodatkowo płatna, ale warto spróbować! Sam udział w safari to koszt około 140 AED (ok. 140 zł) od osoby. W cenie wspomniane wyżywienie oraz pokazy tańca. Możemy również krótko przejechać się wielbłądem, zrobić mały tatuaż z henny, przebrać się w tradycyjne stroje czy zapalić shishę w przeznaczonym do tego miejscu.
Płatne atrakcje to:
● 20-minutowa przejażdżka quadem - 100 AED,
● dłuższa przejażdżka wielbłądem - 10 AED,
● tatuaż z henny - od 20 do 100 AED (w zależności od wielkości i trwałości jaką wybierzemy),
● prywatna shisha przy stoliku - 50 AED,
● zdjęcie z sokołem - 10 AED,
● butelka piaskowa - ok. 100 AED (zależy od wielkości),
● serwis (prywatna kelnerka do stolika) - 50 AED od osoby,
● bar: piwo Corona - 30 AED, 80 ml whisky - 60 AED.
Kto może prowadzić auto na safari?
Podczas wyjazdu zastanawiało mnie bardzo wiele rzeczy, jednak najbardziej ciekawiło mnie, czy zwykły śmiertelnik może wsiąść za kółko i oferować wycieczki po wydmach. Otóż nie! Przede wszystkim dlatego, że nie jest to takie proste. Trzeba umieć przewidzieć jak zachowa się samochód zjeżdżając z kilkumetrowej góry piasku czy jak podjechać na wydmę, aby się nie zakopać. Specjalnie po to dubajska policja organizuje kursy przygotowawcze dla kierowców, a także nieco modernizuje auto, aby przygotować je do ekstremalnych warunków. W samochodzie podwyższa się zawieszenie czy dodaje wzmocnienia wewnątrz. Ponadto policja montuje specjalny odbiornik, który informuje w jakim jesteśmy położeniu i z jaką prędkością się poruszamy. Bez tego można oczywiście prowadzić auto podczas prywatnych wycieczek, jednak będzie to utrudnione.
Samochód na safari to..
..zdecydowanie Toyota Land Cruiser. Przemierzając pustynię widzi się często samochody innych biur podróży, jednak zawsze używają one tego jednego modelu. Ahmad tłumaczył nam, że jest to samochód zdecydowanie najlepiej przystosowany do jazdy po wydmach i po prostu nie ma sensu kombinować wybierając inny model. Land Cruiser jest sprawdzony i jest pustynnym numerem jeden! Prywatni użytkownicy wyjeżdżają czasem na safari Nissanem Patrol lub dużymi Chevroletami, GMC czy Fordami.
Czy warto wybrać się na safari?
Na to pytanie odpowiedź znajdziecie już w tytule posta! Nie tylko warto wybrać się na safari, a nawet trzeba! Potwierdzeniem może być nie tylko mój 2-krotny udział, ale także ogrom turystów, którzy każdego dnia wyjeżdżają na pustynię. W normalny dzień w jednym obozowisku przebywa od 200 do 300 osób, natomiast w weekendy liczba ta wzrasta do 500! Warto wspomnieć, że na pustyni w Dubaju znajduje się ponad 20 obozów, a ruch w każdym z nich jest porównywalny.
Pozdrowienia - تحيات
Aga
Podczas wyjazdu zastanawiało mnie bardzo wiele rzeczy, jednak najbardziej ciekawiło mnie, czy zwykły śmiertelnik może wsiąść za kółko i oferować wycieczki po wydmach. Otóż nie! Przede wszystkim dlatego, że nie jest to takie proste. Trzeba umieć przewidzieć jak zachowa się samochód zjeżdżając z kilkumetrowej góry piasku czy jak podjechać na wydmę, aby się nie zakopać. Specjalnie po to dubajska policja organizuje kursy przygotowawcze dla kierowców, a także nieco modernizuje auto, aby przygotować je do ekstremalnych warunków. W samochodzie podwyższa się zawieszenie czy dodaje wzmocnienia wewnątrz. Ponadto policja montuje specjalny odbiornik, który informuje w jakim jesteśmy położeniu i z jaką prędkością się poruszamy. Bez tego można oczywiście prowadzić auto podczas prywatnych wycieczek, jednak będzie to utrudnione.
Samochód na safari to..
..zdecydowanie Toyota Land Cruiser. Przemierzając pustynię widzi się często samochody innych biur podróży, jednak zawsze używają one tego jednego modelu. Ahmad tłumaczył nam, że jest to samochód zdecydowanie najlepiej przystosowany do jazdy po wydmach i po prostu nie ma sensu kombinować wybierając inny model. Land Cruiser jest sprawdzony i jest pustynnym numerem jeden! Prywatni użytkownicy wyjeżdżają czasem na safari Nissanem Patrol lub dużymi Chevroletami, GMC czy Fordami.
Ekipa ze swoją Toyotą Land Cruiser |
Czy warto wybrać się na safari?
Na to pytanie odpowiedź znajdziecie już w tytule posta! Nie tylko warto wybrać się na safari, a nawet trzeba! Potwierdzeniem może być nie tylko mój 2-krotny udział, ale także ogrom turystów, którzy każdego dnia wyjeżdżają na pustynię. W normalny dzień w jednym obozowisku przebywa od 200 do 300 osób, natomiast w weekendy liczba ta wzrasta do 500! Warto wspomnieć, że na pustyni w Dubaju znajduje się ponad 20 obozów, a ruch w każdym z nich jest porównywalny.
Pozdrowienia - تحيات
Aga
Komentarze
Prześlij komentarz